„Żyć jak pies z kotem” - przysłowie, które już od dawna przyjęło się w naszym świecie jako określenie nieprzyjaznych stosunków między ludźmi. Jednak życie nie zawsze trzyma się utartych powiedzeń, nierzadko nadaje im nowe znaczenie, pisze przewrotne scenariusze. Czasami ten zwrot zaczyna oznaczać coś zupełnie innego i staje się symbolem wielkiej przyjaźni, która trwać będzie całe życie. Właśnie taką fantastyczną opowieść przygotowała dla nas Liliana Fabisińska w swojej najnowszej książce - Sanatorium pod Zegarem.
Życie płata nam różnego rodzaju figle i stawia przed niekończącą się lawiną wyborów. Czasami jesteśmy przytłoczeni nawałem problemów i kiedy już nie mamy ani wiary, ani nadziei na lepsze jutro, zawsze pojawi się coś, co chociaż małym stopniu przywróci nam chęć do życia. Chęć do tego, żeby dalej walczyć o swoje marzenia. Tylko musimy to zauważyć. Czasami naprawdę niewiele potrzeba, aby się uśmiechnąć.
Główne bohaterki, zimna Pani bizneswoman -
Nina oraz pogodna staruszka o imieniu Natalia w tym samym czasie pojawiają
się w szpitalu uzdrowiskowym - sanatorium "Marzenie" w Ciechocinku. Kobiety nie znoszą się od pierwszego wejrzenia. Gdyby mogły, nie spotkałyby się
nigdy więcej. Niestety nie mają wyjścia… Los (oraz siostra przełożona, z którą
się nie dyskutuje) sprawia bowiem, że trafiają do tego samego ciasnego pokoiku.
Najbardziej niedopasowana para, jaką można sobie wyobrazić, skazana na siebie
przez cztery długie tygodnie.
Gorzej być nie może, prawda?
Ależ może! Ukochany Niny wyjeżdża samotnie w
podróż, która miała być ich poślubną, po czym dziwnym trafem przestaje odbierać
telefon i odpisywać na maile, a firma pod jej nieobecność zaczyna dryfować ku
przepaści. Z kolei Natalia musi w tajemnicy przed siostrą przełożoną zniknąć z
Ciechocinka na 36 godzin, by wykonać najważniejsze zdjęcie w swoim życiu.
W dodatku w sanatoryjnym basenie pływa
nieboszczyk, którego nazwiska nie zna nawet wszystkowiedząca siostra
przełożona.
Wszystko wskazuje na to, że zabić go mogły
tylko Nina i Natalia.
Czy przełamią niechęć i odeprą zarzuty, wspólnie
rozwiązując tę zagadkę?
Historia zadaje kłam stereotypom i przełamuje
niejedno tabu. Relacja bohaterek zmienia się jak w kalejdoskopie i nie pozwala
czytelnikowi na nudę. Fenomenalna, a zarazem wciągająca opowieść napisana lekkim
językiem.
Jeżeli szukacie powieści na plażę, hamak czy leżak – i zwracam się tu przede wszystkim do żeńskiego grona Czytelniczek – bez obaw możecie sięgnąć po najnowszą powieść Liliany Fabisińskiej. To świetna lektura, którą czyta się jednym tchem, aż do samego końca. Idealna mieszanka kryminalnej intrygi oraz obyczajowej opowieści. Jak dla mnie strzał w 10!
Pierwszy raz miałam okazję zetknąć się z twórczością Liliany Fabisińskiej i jedyne czego żałuję, to to, że zabrałam się za to tak późno :) Muszę jak najszybciej nadrobić zaległości i przeczytać pozostałe powieści. Ogromnie cieszę się jednak, że miałam okazje poznać autorkę osobiście podczas Warszawskich Targów Książki i dostać autograf.
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę
z serii "Jak pies z kotem", a Was zachęcam do sięgnięcia po to jakże
cudownie dzieło.
Nie czytam raczej twórczości polskich autorów, ale kto wie, może się przekonam...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach :)
OdpowiedzUsuńwidać, że Twój blog jest Twoją pasją :)
OdpowiedzUsuńsuper wpis! <3
http://kaarollkaa.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki. "Sanatorium pod Zegarem" czeka już na półce i to od niej zacznę :). Mam nadzieję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj skończyłam czytać i z niecierpliwością czekam na następną część. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń