Czuję, że powinnam zacząć tą recenzję od
przyznania się, że uwielbiam czytać powieści Colleen Hoover. Kiedy otwieram
książkę tej autorki wiem, że zaraz przeżyje coś wyjątkowego, a po przeczytaniu
obudzą się we mnie nowe emocje. Powieści są tak różne, ale za każdym razem
trafiają w sam środek serca i duszy czytelnika, pozostawiając po sobie chwilę
na refleksje. Dlatego nie było możliwości, abym nie sięgnęła po najnowsze
dzieło - Ugly love. Otrzymałam absolutnie oszałamiająca doskonałość w każdym
calu, a serce w całości wypełnione emocjami. Colleen Hoover znów dotyka do
żywego, pisząc o najistotniejszych życiowych problemach.
Opowieść rozgrywa się w dwóch płaszczyznach
czasowych. Od podszewki poznajemy przeszłość, która brutalnie styka się z
teraźniejszością.
Nasza główna bohaterka, początkująca
pielęgniarka - Tate Collins wprowadza się do mieszkania swojego brata.
Dziewczyna od zawsze stawia swoją karierę na pierwszym miejscu, a miłości nie
pozwala odciągnąć się od postawionych celów. Nie spodziewa się jednak tak
gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego sąsiada, pilota Milesa
Archera. Od tego momentu jej serce zaczyna bić szybciej. Niestety bohater
ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj
przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań,
ożywają jego dramatyczne wspomnienia.
Zakochałam się w tej historii od pierwszej
strony. Można by pomyśleć ,że po przeczytaniu kilku zdań jest trochę za
wcześnie, by głosić dozgonną miłość do książki, ale razu poczułam się połączona
z bohaterami. To tak jakbym od samego początku weszła do ich świata. Po
przeczytaniu powieści mój umysł nadal dryfuje z powrotem do Milesa i Tate.
Chciałbym myśleć, że po przeczytaniu tak
dużej ilości książek mogę nazywać siebie doświadczonym czytelnikiem, a mimo to
nic, nic na tym świecie nie mogło przygotować mnie na ogromną lawinę emocji z
Ugly love. Książka wchodzi pod skórę już od pierwszego zdania, a następnie
strona po stronie zaczyna dostawać się do naszego umysłu i serca, aby w
finalnym efekcie rozbić je na najmniejsze kawałki. Każdy element historii jest
doskonale przemyślany i idealnie ze sobą współgra.
Pod koniec powieści bardzo trudno było mi
opanować łzy. Rozmyte litery coraz bardziej utrudniały czytanie. Zostałam
wzruszona i poruszona do granic. Colleen Hoover tworzy magię za pomocą kilku
prostych słów. Autorka sprawia, że można śmiać się i płakać,
zakochać się i czuć ból.
Jedyne na co mogę narzekać, to to, że moja
przygoda z bohaterami skończyła
się zbyt szybko.
Jest mi wstyd, że jeszcze nie miałam okazji lub też chęci sięgnąć po książki pani Hoover. Słyszę na jej temat bardzo wiele pozytywnych opinii, więc wreszcie muszę się przełamać i wziąć coś do czytania z jej lektur! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/04/zwiadowcy-ziemia-skuta-lodem.html
Ta książka już czeka na swoją kolej. Wiem, ze mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJeju cudowna recenzja! Naprawdę strasznie mnie zachęciłaś do tej książki jak i do innych książek Collen Hoover. Mam nadzieje, że mi również przypadnie ona do gustu ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia <3
www.ksiazkiponadniebo.blogspot.com
To pierwsze zdjęcie bardzo, bardzo mi się podoba! ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie miałam jeszcze przyjemności z twórczością autorki, ale tą książką jestem bardzo zainteresowana i z chęcią po nią sięgnę ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Kusicie tym "Ugly love"...przepiękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuń