Niestety musiała przyjść taka pora, kiedy
książka, którą wybrałam okaże się zupełnym przeciwieństwem tego, czego
oczekiwałam. Przyciągająca wzrok, a zarazem tajemnicza okładka, intrygujący
opis, zachęcające recenzje padające z ust światowych autorów są dowodem na to,
że dobry marketing potrafi zdziałać cuda. Może za wiele spodziewałam się po tej
książce? Może już od początku moje nastawienie zmieniło się pod wpływem błędów
ortograficznych? Mimo wszystko zawiodłam się na całego, ponieważ do samego
końca liczyłam na zaskakujące zakończenie, które choć trochę zmieni moją opinię
na temat Dziewczyny w walizce.
Teo Avelar, młody student medycyny porywa dziewczynę swoich marzeń i wyrusza w szokującą podróż po drogach Brazylii.
Chłopak stroni od ludzi i jest typowym samotnikiem, Mieszka razem
ze swoją niepełnosprawną matka i psem w Rio De Janeiro. Jego jedyną
przyjaciółką jest Gertruda - martwa kobieta, na której przeprowadza sekcje
zwłok podczas zajęć na uczelni. Pewnego dnia spotyka śmiałą i przebojową Clarice, która jest
jego zupełnym przeciwieństwem. Aspiruje do miana scenarzystki i pisze
tekst pod tytułem „Cudowne dni” opowiadający historię trojga znajomych.
Tak rodzi się obsesja. Teo zaczyna śledzić Clarice – najpierw
chodzi za nią na uczelnię, później do jej domu – jednak ona odrzuca jego
uczucia. Teo, czując, że nie ma wyboru, porywa dziewczynę i zabiera ją w
pokręconą odyseję szlakiem bohaterek jej scenariusza. Cóż, po prostu muszą
spędzić ze sobą trochę czasu. Clarice na pewno się do niego przekona.
Opis historii jest jak najbardziej zachęca do sięgnięcia po powieść, niestety sposób kreowania wydarzeń i zachowania bohaterów znacząco odbiega od ciekawego i wciągającego. Absurd goni absurd. Książka należy do gatunku - thriller, sensacja, kryminał, a moim zdaniem idealnie wpasowałaby się w fantastykę.
Jak to możliwe, że młody
chłopak uderza dziewczynę książką w jej własnym domu, a później pakuje ją do
walizki i wywozi prawie na koniec świata na kilka miesięcy? Do tego usypiające
i uspokajające zastrzyki, kneble, kajdanki. Autor miał naprawdę bujną
wyobraźnię. Oczywiście rodzice i znajomi zupełnie nic nie podejrzewają. Nikt
ich nie szuka, oprócz byłego chłopaka Calrice, który jak można się spodziewać
zostaje zamordowany, a wszystkie ślady zatarte.
Szczerze powiedziawszy to
byłam jeszcze w stanie znieść to wszystko, bo liczyłam, że zakończenie rozłoży mnie na łopatki. Faktycznie jedyne co mogę rozłożyć to ręce i
zapytać dlaczego moje ulubione wydawnictwo wydało coś takiego.
Nie lubię dodawać negatywnych recenzji i
zniechęcać do zakupu konkretnej książki, ale tym razem naprawdę autor nie
pozostawił mi wyboru. Stanowczo odradzam. Jest mnóstwo innych, ciekawszych
powieści, na które warto wydać 39,90.
Przynajmniej zdjęcia ładne wyszły ;)
OdpowiedzUsuńKurde, jakiś szał na te tytuły z "dziewczynami" :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
No cóż - opis książki wydawał się naprawdę interesujący, ale po tym, co napisałaś... Naprawdę obezwładnił ją za pomocą uderzenia książką w głowę? :D To chyba zamiłowanie autora do literatury ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://papierowenatchnienia.blogspot.com/
Bardzo interesowała mnie ta książka, teraz to chyba pomyślę nad jej kupnem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) W lipcu blog obchodzi urodziny i z tej okazji będzie sporo konkursów. Pierwszy z nich już na blogu.
http://www.recenzjezpazurem.pl
Diane Rose
Szkoda, że książka okazała się być tak dużym rozczarowaniem. Opis faktycznie jest zachęcający, ale raczej po nią nie sięgnę. To mogłaby być strata czasu ;)
OdpowiedzUsuń