czwartek, 3 marca 2016

Nigdy nie wolno przestać wierzyć. To najważniejsze.
Światło, którego nie widać. Anthony Doerr


Jak nazywamy światło widzialne? Nazywamy je kolorem. Ale spektrum fal elektromagnetycznych rozciąga się od zera do nieskończoności, a zatem, dzieci, z matematycznego punktu widzenia całe światło jest niewidzialne.

Anthony Doerr został laureatem jednej z najbardziej prestiżowych nagród świata. Przyniosła mu ją powieść "Światło, którego nie widać" - powieść o miłości niewidomej Francuzki i niemieckiego żołnierza podczas II wojny światowej. 





W tej zadziwiającej i zaskakującej powieści mamy dwie postaci pierwszoplanowe. Pierwszą z nich jest niewidoma nastolatka Marie-Laure LeBlanc, przybywająca do Saint-Malo wraz z ojcem, zaufanym pracownikiem Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Marie to wrażliwa dziewczyna, zafascynowana przyrodniczymi zbiorami muzeum, wśród których spędza pod opieką ojca całe dnie. 

Drugą, a zarazem główną postacią jest niemiecki nastolatek Werner, nieprzeciętnie inteligentny i zdolny, wywodzący się ze środowiska robotniczej biedoty. Fascynują go odbiorniki radiowe, które potrafi konstruować i naprawiać już jako dziecko. Wychowany w sierocińcu, dzięki uzdolnieniom technicznym wstępuje do elitarnej szkoły nazistowskiej. Nie interesuje go ideologia – chce jedynie uciec od biedy i uniknąć losu ojca, który zginął w kopalni.



Jak cudownie bezsensowne jest budowanie pięknych budowli, komponowanie muzyki, śpiewanie piosenek, drukowanie ogromnych ksiąg pełnych kolorowych rycin ptaków wobec straszliwej, wszechogarniającej obojętności świata - jakież pretensje mają ludzie! Po co komponować muzykę, skoro Cisza i wiatr są znacznie potężniejsze? Po co zapalać lampy, skoro w nieunikniony sposób pochłonie je ciemność.

Historia Anthony'ego Doerra obrazuje jak na życie dwójki dzieci wpłynęła wojna. Jedno cierpi, bo traci ojca, a drugie zmierza się z ideologią nazizmu i wciągnięcia do Hitlerjugen. Książka podzielona jest na bardzo wiele krótkich rozdziałów, gdzie każdy z nich przedstawia różne losy bohaterów. Niestety było to dla mnie dość męczące, gdyż zanim dałam się wciągnąć w jedną opowieść już byłam w następnej. Mimo to powieść pochłonęła mnie na wiele godzin i bardzo ciężko było rozstać się z bohaterami. Żałuję tylko, że jako romantyczka nie doczekałam się swojego szczęśliwego zakończenia.

Jednak na sam koniec dostajemy temat na wiele godzin refleksji 
Co wojna zrobiła z marzycielami...




11 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytam "Światło, którego nie widać", ponieważ już tyle osób wychwala ją. Zapraszam na konkurs uznanie na blogu :)

    Pozdrawiam, Maniaczka książek!
    countrywithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dłuższego czasu mam tę książkę na oku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. podobała mi się ta książka. drugie zdjęcie jest świetne! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam ją już na swojej półce i nie mogę się doczekać, aż po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To, co wojna robi z marzycielami, było dla mnie najsmutniejsze z całej książki. Ale przecież właśnie taki jest świat - niesprawiedliwy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach tę książkę i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zdjęcia! Czytałam i wywarła na mnie ogromne wrażenie, uwielbiam książki, których akcja rozgrywa się podczas IIWŚ <3 Teraz wciskam "Światło..." wszystkim, którzy mi się nawiną :)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tą książkę u siebie. Muszę ją przeczytać jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niee, wojna, jeszcze naziści... Zdecydowanie odpuszczam ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawi mnie ta tematyka, z pewnością preczytam, zwłaszcza że większosć opinii jest bardzo pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń