niedziela, 6 grudnia 2015

TEA BOOK TAG #3



Jakiś czas temu zostałam nominowana przez #Ivy autorkę bloga bluszczowe recenzje do Tea Book TAG. Przyznam się, że zupełnie o tym zapomniałam, ale przeglądając recenzję #Ivy i Królika od razu sobie przypomniałam. Ciepłe kapcie, ulubiony dres, koc, herbata i książka – to najlepsza rozrywka na jesienne wieczory. Uwielbiam szaleć ze smakami gorącej herbaty, która w żadną inną porę roku nie smakuje tak wyśmienicie. Zobaczymy, czy uda mi się trafnie dopasować książki do rodzai herbat!



Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk.

Kubuś Puchatek – AA Milne. Moim zdaniem historia Misia o małym rozumku jest nieśmiertelnym klasykiem literatury dziecięcej. Sama nigdy na dobre nie pożegnam się z Kubusiem Puchatkiem i nadal chętnie będę wracać do Stumilowego Lasu, w którym wszystko może się zdarzyć. 
 
Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam.

Hmm... na szczęście nie pamiętam żadnej takiej :) 
Chociaż pokusiłabym się o stwierdzenie, że może być to jakaś lektura szkolna.



Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają.

Syreny z powieści Wielki Błękit. Cały czas zmieniały swoje położenie i przepłynęłam z nimi nie jeden ocean.


Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.

Maybe Someday  to niemożliwie cudowna książka naładowana przepięknymi emocjami, które powodują, że chce się więcej! Poruszająca, powalająca, głęboka, wstrząsająca, rewelacyjna i zaskakująca historia o prawdziwej miłości, a jednak zanim zobaczyłam ją w księgarni to niestety o niej wcześniej nie słyszałam.


Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.

Pewnie Was zasmucę swoim wyborem, ale to "Gwiazd naszych wina". Nie mogłam zupełnie się do niej przekonać. Nie wciągnęła mnie nawet na chwilę.

 

Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła.


Chyba całkiem sporo jest takich książek. Teraz czytam Playlist of the dead i to idealna książka pasująca do tego rodzaju herbaty. Dopiero w połowie dałam się wciągnąć.



Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała.

Kolekcja opowiadań bajek Disneya. Każda bajka to emocje: od śmiechu po płacz i lekcja życia. Nawet mój ukochany wie, że moja ulubiona playlista składa się właśnie z piosenek Disneya.



Herbata owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka.

W poszukiwaniu szczęścia. Język jest prosty i całkowicie zrozumiały. W zasadzie pochłonęłam ją w jeden dzień. Melissa Hill nie tylko stworzyła powieść o zaginionej bransoletce, ale przede wszystkim o prawdziwym, codziennym życiu. Nigdy nie wiadomo co może Nas spotkać, po prostu trzeba mieć dość siły by temu podołać. Trzeba ufać, że wszystko będzie dobrze i mieć trochę wiary. Polecam jako idealną lekturę na jesienne dni, a także jako fantastyczny prezent świąteczny.


Iced tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach.

Central Park - Guillaume Musso
Książka wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu, aż do ostatniego zdania. Podczas czytania ciekawość sprawiała,że ciężko było odłożyć książkę na moment.Mistrz literatury francuskiej spisał się na medal. Autor nie pozwala czytelnikowi na nudę. Teraz wiem, że nie przejdę obojętnie obok książek Guillaume Musso. Polecam wszystkim o mocnych nerwach!

 

Rozlana herbata, czyli kogo taguję:



26 komentarzy:

  1. Jak dawno tego TAGu nie widziałam :D
    Ja również nie przepadam za Gwiazd naszych wina, choć nie czytałam i nie oglądałam. Na tę chwilę nie mam zamiaru, ponieważ wg mnie za dużo osób się w niej zakochało...

    Pozdrawiam,
    Księgarz Cmentarny

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo pomysłowy i fajny tag książkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ciekawi mnie ten Central Park w tak mrożącej kategorii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie książki, ale mam w planach "Central Park" i "Maybe somenday" ;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. O Maybe Someday faktycznie mało się mówi, a szkoda, bo jest to naprawdę świetna książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałaś o Maybe someday? :D to ja nie czytuję takiej literatury, a widuję ją prawie wszędzie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham maybe someday! Uwielbiam C. Hoover, chciałabym mieć jej wszystkie książki w polskim wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo! Może Mikołaj w tym roku obdaruje mnie jej dziełem.

      Usuń
  9. uwielbiam czytać oraz robić u siebie wszelkiego rodzaju tagi, a dzięki Twojemu mam wielką ochotę sięgnąć po Maybe Someday ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale cudny TAG :D
    Kocham twórczość Colleen Hoover *-*

    Pozdrawiam
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie tak jak ja :) Naprawdę pisze piękne powieści.

      Usuń
  11. Uwielbiam herbatę i uwielbiam książki, więc może skuszę się na ten TAG!

    Apteka Literacka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! :) Rób i daj znać. Będę zaglądać do Ciebie.

      Usuń
  12. Niedługo mam zamiar przeczytać "Playlist for the Dead", dlatego cieszę się, że akcja powieści z czasem się rozkręca. Czekam na Twoją recenzję tej książki i pięknie dziękuję za nominację. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko jakoś nie przypadła mi do gustu. Niedługo pojawi się recenzja :)

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Niedługo pojawi się TAG związany ze SMERFAMI <3

      Usuń
  14. Z książek Hoover czytałam na razie jedynie "Hopeless" i "Losing hope", ale po tak dobrym pierwszym wrażeniu mam zamiar niedługo odświeżyć sobie jej dzieła. Natomiast "Wielki błękit" upatrzyłam sobie całkiem niedawno i bardzo ciekawi mnie ta książka, gdyż zbyt wiele o syrenach dotychczas nie czytałam ;)
    http://booksbyshadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja właśnie pojawiła się u mnie na blogu! :)
      Zapraszam.

      Usuń